28 lipca 2013

Rozdział 7



            Patrzył mi prosto w oczy, a ja widziałam w nich tylko ból i niezrozumienie. Tak bardzo chciałam mu pomóc. Co, jakby nie patrzeć, było w tej chwili nieco zabawne oraz ironiczne. To przecież on zarzekał się, iż będzie mnie chronić i nie dopuści do tego, bym kolejny raz chociażby pomyślała o popełnieniu samobójstwa. Udało mu się to. Byłam daleka od wspinaczki na jakikolwiek budynek, by zakończyć swoje życie. Odkryłam jego nowe barwy. Brat się o mnie troszczył, przyjaciółka stała się nieco mniej upierdliwa. Wreszcie mogłam oddychać pełną piersią korzystając z faktu, iż moje nowe oblicze dalej jest nieco niedopracowane. W prawdzie czekałam na okazję, by zemścić się na moim byłym, ale nie chciałam myśleć o tym w pierwszej kolejności. Najpierw studia i przyjaciele, dopiero później słodka zemsta, która przecież najlepiej smakuje na zimno.
            Ujęłam twarz Francuza w dłonie. Pod palcami wyczuwałam lekko kłujący zarost. Pierre przymknął na chwilę powieki, by po kilku minutach zerwać się z miejsca i ruszyć przed siebie. Ot tak – bez słowa. Przewróciłam oczami. Do tej pory myślałam, że to kobiety są zmienne i trudno je zrozumieć. No cóż, człowiek całe życie się czegoś uczy. Nie mogłam jednak pozostawić Pierra samemu sobie. Po pierwsze, to nie był najlepszy pomysł, by samotnie się włóczył po obcym mieście. Po drugie w takim stanie to on mógł wpakować się w jakieś kłopoty. Coś byłam mu winna. Pobiegłam w ślad za Francuzem gratulując sobie w myślach, iż nie zdecydowałam się na sandały na obcasie.
            Szedł przed siebie szybko, ale nie byłam przekonana czy wie dokąd idzie. Próbowałam go o to zapytać, ale uparcie milczał. No pięknie. Role się odwróciły i nie powiem, żeby mi się to podobało. W dziesięć minut dotarliśmy na bełchatowski rynek. Całe szczęście, że był środek tygodnia. Większość ludzi siedziała w pracy, a dzieci w szkołach. Mogłam więc sobie pozwolić na poważną rozmowę z Francuzem. Najpierw jednak musiałam go zatrzymać. Próbowałam już niemal wszystkiego. Szarpanie za koszulkę, łapanie za rękę. Nic nie działało. Już miałam się poddać, kiedy do głowy przyszedł mi ostatni z możliwych pomysłów.
- Jeśli się nie zatrzymasz obiecuję, że coś sobie zrobię! – Krzyknęłam, by mógł mnie dobrze usłyszeć. Efekt był natychmiastowy. Zatrzymał się wpół kroku, a następnie odwrócił w moją stronę. W oczach teraz widziałam prawdziwą determinację i przerażenie.
- Nie możesz – głos Pierra nie był głośniejszy od szeptu. Uśmiechnęłam się tryumfalnie. Nie byłam już tą  szarą, niezdecydowaną dziewczynką. Wiedziałam już czego potrzebuję i chcę.
- Spokojnie. Chciałam tylko, byś wreszcie zwrócił na mnie uwagę.
- W brutalny sposób.
- Przynajmniej skuteczny.
            Tym razem to ja chwyciłam dłoń Pierra i poprowadziłam go w stronę ławki. Przysiedliśmy na niej. Nieco się ochłodziło, więc podciągnęłam kolana pod brodę w nadziei, że dzięki temu będzie mi nieco cieplej.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, gdzie jedziesz?
- Nie wiem. – Wzruszyłam obojętnie ramionami. – Nie sądziłam, że się przejmiesz.
- Pisałem do ciebie i próbowałem się dodzwonić. Na serio sądzisz, iż to nie były oznaki przejęcia? – Chłodny ton Pierra wcale mi się nie podoba. Mruczę pod nosem ciche przepraszam, ale chyba nie pomogło. Francuz ciągle wpatrywał się we własne dłonie, które nerwowo splatały się ze sobą. – Paula, to było potwornie głupie. Nie martwiłbym się tak bardzo wiedząc, że jesteś u brata w Bełchatowie.
- W dalszym ciągu nie widzę powodu, dla którego miałbyś się w ogóle mną przejmować – westchnęłam, a dawna Paula Kurek chyba powróciła. Poczułam nieśmiałość do siedzącego obok mnie mężczyzny. Nie próbowałam już nawet pochwycić jego spojrzenia. – Uratowałeś moje życie, wysłuchałeś, przeleciałeś. Ot nic wielkiego przecież.
            Kątem oka dostrzegłam, że Pierre porusza się nerwowo.
- Paula, za kogo ty mnie uważasz?
- Znam wielu siatkarzy i wiem, że w ich przypadku bezinteresowność raczej jest terminem nieznanym. Trudno mi uwierzyć byś mógł być wyjątkiem.
            Nie wiem dlaczego to powiedziałam. Powinnam była ugryźć się w język. Niestety stało się, a Pierre znów postanowił ode mnie uciec. Przewróciłam oczami. Jestem kobietą i mam swój honor. Nie będę się uganiać za jakimś Francuzem. Nawet jeśli jest bardzo przystojny, a jego akcent przyprawia mnie o szybsze bicie serca i wypieki na policzkach. Czy to właśnie teraz nasze drogi miały się rozejść? Jeśli sam tego chciał, to nie miałam zamiaru nakłaniać go do zmiany decyzji.
            Po drodze do mieszkania Bartosza wpadłam jeszcze do pizzerii. Potrzebowałam wysokokalorycznego jedzenia. Szlag by trafił plany utraty kilku kilogramów! Brat przyglądał mi się nieco sceptycznie. Dobrze wiedziałam, że za chwilę rozpocznie się prawdziwe przesłuchanie, na które wcale nie miałam ochoty. Niestety troskliwy się zrobił, więc uniknięcie tego nie wchodziło w rachubę.
- Znasz Pujola.
- Znam.
- Skąd?
- Spotkanie na dachu – odpowiedziałam wymijająco. Im mniej Bartosz na ten temat się dowie, tym lepiej. – Do czego dążysz?
            Brat zajął miejsce na kanapie obok mnie. Musiał przez krótką chwilę bić się z myślami, by wreszcie zadać pytanie:
- Co was łączy?
- Nic.
- Wątpię, Paula. Wkurzył się, kiedy ciebie zobaczył.
- A od kiedy ty taki spostrzegawczy jesteś? – Warknęłam. – Jestem dorosła, mogę zadawać się z kim chcę, a ty nie musisz o tym wiedzieć.
- Jestem twoim bratem.
- Więc musisz to zrozumieć.
            Chyba dotarło. Bartosz chwycił kawałek pizzy i w skupieniu oglądaliśmy najświeższe informacje z kraju. Byłam zaskoczona, że moje myśli wcale nie wędrują w stronę Pierra. Jeszcze niedawno sądziłam, iż się powoli od niego uzależniam. Może to jego dzisiejsza reakcja mnie zniechęciła? A może zwyczajnie dotarło do mnie, że zasługuję na coś lepszego niż związek oparty na seksie? Nie mogłam przecież oczekiwać od Francuza niczego więcej. Odczuwał litość – inaczej tego określić się nie da.
            Mój telefon wydał z siebie cichy dźwięk, informując o nadejściu wiadomości. Numer nie znajdował się w spisie kontaktów. Ściągnęłam brwi, otwierając skrzynkę odbiorczą.
> Paula, z tej strony Xavier. Kiedy wrócisz do Kielc, musimy porozmawiać.
            I tyle? Porozmawiać o czym?

Umieram. Nie to że z gorąca... PRACA! Wykańczają mnie ludzie, którzy przychodzą do kina, rozsypią popcorn i wyjeżdżają mi z tekstem: niech pani to posprząta. Serio, ma się wtedy ochotę wręczyć owej istocie szufelkę oraz zmiotkę i niech sama sprząta. Także do Was apel: szanujcie tych co pracują w kinie i szanują Was jako klientów :) Amen. Musiałam się wyżalić. 

8 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa o czym Xavier chce porozmawiać z Paulą. Pewnie chodzi o Pujola.
    Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam. : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Bartek, czuję, że się dogadamy, chłopie!
    od dzisiaj nie śmiecę w kinie! AMEN.

    OdpowiedzUsuń
  3. Paula chyba sobie coś wmawia. Pierre ma jakąś tajemnicę ale zdecydowanie nie ciągnie go do niej tylko seks!

    Ja nigdy nie jem w kinie, bo wkurza mnie szeleszczenie, mlaskanie i siorbanie! Mam ochotę pogryźć tych co to robią;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierre nie chce od nie tylko seksu. Widać, że mu na niej zależy, ale nie wie jak ma postąpić, aby Paula bardziej mu zaufała. On z resztą tez powinien jej zaufać i powiedzieć wszystko to co skrywa.
    A Bartek się po prostu martwi i chce wiedzieć co dzieje się z jego siostrą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe o czym to Xavier chce porozmawiać z Paulą. Czyżby chodziło o Pujola? Chce ją ostrzec? Sama nie wiem. Rozumiem,że Bartek martwi się o siostrę ale czas odpuścić bo nie jest małą dziewczynką.
    Nie cierpię takich ludzi, którzy nie szanują pracy innych. Sami choć przez chwilę powinni znaleźć się na ich miejscu i zobaczyć jak to jest. Może wtedy zrozumieliby co robią i zmienili swoje postępowanie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że Paula zauważyła, że nie chce związku opartego na seksie. Może i Pierre'owi na niej zależy, ale jednak zawsze lądowali w tym łóżku. Mam nadzieję, że to się zmieni :) Tak się zastanawiam czy to jakiś siatkarz nie zranił Pauli. Ta jej rozmowa z Francuzem uchyla rąbka tajemnicy. No i ciekawa jestem co takiego chce od niej Xavier :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Paula słowami że Pierre che od niej tylko uciech cielesnych spowodowała że ten poczuł sie tak jakby go spoliczkowała. Cóż niefortunnie zaczęli, bo zaraz po uratowaniu jej życia wylądowali w łóżku a to daje dziewczynie do myślenia, jeszcze takiej która żyje w siatkarskim środowisku od lat. Myślę że gdyby Francuz mówił prosto z mostu o co mu chodzi było by łatwiej, ale mało który facet tak potrafi.
    Xavier czyżby to był ten były chłopak?

    Co do pracy, ech nie pocieszę cię bo ludzie niestety w większości wypadków są tacy ze jak za coś zapłacą to wymagają wszystkiego. Niedługo chcieli by żeby im polerować buty językiem. Za dużo rodzajów prac już miałam i wszędzie to samo

    OdpowiedzUsuń
  8. facet twierdzi, że nie ogarnie kobiety, a my twierdzimy, że nie ogarniemy facetów. ]
    To miała "szczęście", że grali akurat z Kielcami. Szczerze to nie wiem co mam sądzić o Francuzie. Nie potrafię go rozgryźć. Może jednak mu zależy, tylko czasem nie potrafi tego pokazać. Paula nieźle go na szantaż wzięła. Bartek, kochany braciszek <3
    iśka

    OdpowiedzUsuń